Podczas gdy większość polskich gwiazd prześciga się w organizowaniu jak najbardziej spektakularnych ślubów i wystawnych przyjęć weselnych, Szelągowska postawiła na szokującą wręcz prostotę:

Ślub wzięliśmy w urzędzie w Wilanowie. My i czterech gości. Miało być trzech: mój syn Antek i świadkowie. W ostatniej chwili okazało się, że świadek ma nieaktualny dowód, więc musiałam ściągnąć Justynę, moją przyjaciółkę i makijażystkę. Potem było 15-minutowe wesele w Dunkin Donuts, wydaliśmy na nie 65 złotych: na pięć kaw i pięć pączków. Wielki ślub już miałam. Nie zagwarantował mi szczęścia - powiedziała w rozmowie z "Twoim Stylem"

Reklama

Projektantka, która wcześniej była żoną popularnego kompozytora Adama Sztaby zaznacza jednak, że docenia czas spędzony w poprzednim małżeństwie:

Nie żałuję niczego. Ani ślubu, ani związku. To było 13 ważnych lat. Poznaliśmy się, gdy byłam młoda, razem się zmienialiśmy. Decyzję o rozstaniu podjęliśmy wspólnie. Dziś oboje jesteśmy w nowych związkach, oboje mamy dzieci. Kiedy się rozstaliśmy, poczułam więcej swobody, by realizować się zawodowo.

Reklama

Obecnie Dorota Szelągowska jest szczęśliwa mając wspierającego ją męża i kochaną córeczkę Wandę:

Wyszłam za mąż, mam świetnych teściów, którzy rywalizują o to, kto będzie siedział z małą. Mój mąż jest unikalnym dowodem na to, że związki partnerskie istnieją. W nocy do dziecka wstajemy oboje, domem zajmujemy się po równo, on rano robi śniadanie. Cholera, to jest możliwe! - powiedziała