Léa Seydoux była u progu sławy, kiedy na paryskim pokazie mody poznała jednego z najbardziej znanych hollywoodzkich decydentów. Harvey Weinstein miał wówczas nalegać na spotkanie w swoim hotelu tej samej nocy.

- Rozmawialiśmy na sofie, kiedy nagle po prostu na mnie skoczył i próbował mnie pocałować - wyznaje aktorka w rozmowie z „Guardianem”. - Musiałem się bronić. On jest duży i gruby, więc musiałam wykrzesać z siebie sporo siły, aby mu się oprzeć.

Reklama

- Próbował więcej niż jeden raz - dodaje Seydoux, opisując Weinsteina jako „bardzo dominującego” i „łatwo tracącego kontrolę”. - Zdecydowanie go odepchnęłam i myślę, że w pewien sposób nabrał do mnie szacunku, że potrafiłam mu się oprzeć.

Reklama

Gwiazda twierdzi, że incydent miał miejsce w hotelu Plaza Athénée, prawdopodobnie w roku 2012, ale nie jest pewna. Zdjęcia z paryskiego tygodnia mody w tym właśnie roku rzeczywiście przedstawiają Weinsteina uczestniczącego w konkretnym pokazie, na którym była także Seydoux.

Aktorka nie może sobie także dokładnie przypomnieć, czy za pierwszym razem, gdy Weinstein się na nią rzucił, zdołał ją pocałować z zaskoczenia, czy nie. Nie pamięta też, jak zareagował, kiedy próbowała uciec.

Szczegóły dotyczące historii Seydoux bardzo przypominają jednak to, jak inne kobiety opisywały swoje spotkania z Weinsteinem: producent miał kierować rozmowę na takie tory, jakby zastanawiał się nad rolą Francuzki w jego filmie. Spotkali się publicznie w holu hotelu, wspomina Seydoux, i początkowo Weinsteinowi towarzyszyła młoda asystentka.

Na żądanie Weinsteina, twierdzi Seydoux, spotkanie było kontynuowane przy drinkach w jego hotelowym apartamencie, gdzie jego asystentka szybko zostawiła aktorkę i producenta sam na sam.

Seydoux mówi, że od początku podejrzewała, że Weinstein chciał się z nią spotkać bynajmniej nie po to, by dyskutować o jej karierze. Jednak mimo to trudno było jej odmówić tego spotkania.

- Nigdy nie chodzi o pracę. Miał inne intencje - widziałam to bardzo wyraźnie - wyznaje aktorka. - Przez cały wieczór flirtował i wpatrywał we mnie tak, jakbym była kawałkiem mięsa.

Mimo to nie odmówiła, gdy zaproponował spotkanie w hotelu. - Trudno było powiedzieć „nie” - dlatego, że on był tak potężny. Jestem aktorką, a on jest producentem i mój agent powiedział wówczas, że powinnam się zgodzić i być dla niego uprzejma, choć trzymać się możliwie jak najdalej - zdradza aktorka.

- Od tamtej nocy w pokoju hotelowym widziałem go jeszcze wiele razy - dodaje Seydoux. - Jesteśmy z tej samej branży, więc zwyczajnie nie da się tego uniknąć. Widziałam jak na dłoni, jak on działa, jak wypatruje kobiet, w jaki sposób je testuje, aby wyczuć, na co może sobie pozwolić. I to jest najbardziej obrzydliwa rzecz. Wszyscy wiedzieli, o co chodzi Harveyowi, i nikt nic nie zrobił. To niewiarygodne, że potrafił zachowywać się tak przez dziesięciolecia i wciąż być u szczytu władzy - kończy gwiazda.