- Nie sądzę, żeby ludzie oczekiwali ode mnie politycznych deklaracji. Jeśli czuję, że powinnam zabrać głos, to nie dlatego, że zobowiązuje mnie do tego nazwisko. Polityka nie jest moim żywiołem, ale śledzę, jak większość Polaków, co się dzieje w kraju i na świecie, przejmuję się wieloma wydarzeniami, ale nie dlatego, że tata był premierem, ale dlatego, że jestem normalną dziewczyną i obywatelką - wyznała Kasia Tusk.

Reklama

- Tata nie przynosił do domu problemów wynikających z politycznego życia. Oczywiście, odbywały się u nas dyskusje, ale nigdy nie miałam poczucia, że przypominają one rozmowy w ławach sejmowych. Czegoś takiego nie było. Tak jak rodzice, którzy są nauczycielami czy lekarzami opowiadają w domu o swojej pracy, tak samo tata czasami opowiadał, co się działo u niego. A ja mu wtedy mówiłam o tym, co się zdarzyło u mnie w szkole. I tyle - powiedziała córka Donalda Tuska, pytana przez dziennikarkę serwisu gazeta.pl o przeszłe doświadczenia z domu rodzinnego.

Celebrytka zdradziła także, że tata wciąż jest dla niej autorytetem. - Kiedy z nim porozmawiam, zawsze klaruje mi się opinia na jakiś temat. Ale to nie jest tak, że on mnie zamęcza polityką. W ogóle tata niczym mnie nie zamęcza. Bardzo dbamy o dobry kontakt. Teraz, gdy widzę rodziców rzadziej, częściej rozmawiamy przez telefon. Właściwie nie ma dnia, abym nie ucięła sobie z tatą rozmowy o naszych codziennych problemach i małych radościach. Wiesz, on jest przede wszystkim dobrym człowiekiem i stąd moje zaufanie do jego zdania - oświadczyła.

Reklama

Przyznała również uczciwie, że dzięki tacie miała łatwiejszy start. - Nie byłabym sama z sobą szczera, gdybym uznała, że ta gigantyczna oglądalność mojej strony od pierwszego dnia jej funkcjonowania jest moją zasługą. Ale to, że po prawie ośmiu latach czytelniczek jest coraz więcej, to już inna sprawa. Gdybym była anonimową osobą, media nie pisałyby o mnie na samym starcie. Choć z mojego punktu widzenia lepiej byłoby, gdyby stało się to później. Na początku mój blog był trochę nieporadny, amatorski, więc mógł zniechęcić wielu odwiedzających - powiedziała.