Rodowicz dzięki licznym koncertom zarabia całkiem sporo, jednak przyzwyczajona do wysokiego standardu życia, wciąż korzysta z finansowej pomocy męża:

W sensie finansowym zawsze byłam częściowo samodzielna, bo to, co zarabiałam, mogłam wydawać na siebie. Poza tym lubię sprawiać dzieciom prezenty. Mąż natomiast dźwigał na sobie ciężar utrzymania rodziny, domu. I to był dla mnie komfort. Mąż dalej zabezpiecza mi tyły, utrzymuje dom, samochody, płaci rachunki - powiedziała w wywiadzie udzielonym magazynowi "Grazia"

Reklama

Rodowicz dodała, że gdyby nie mą, nie udałoby jej się utrzymać ukochanego domu, czyli 100-letniej willi w podwarszawskim Konstancinie:

Jesteśmy w stałym kontakcie. Wiele nas łączy - od 30 lat jesteśmy razem, to naprawdę długo. Mamy dziecko, piękny dom, byłoby mi bardzo szkoda i żal go zostawić. Sama w życiu bym go nie utrzymała, musiałabym go sprzedać. Moja willa ma się nijak do hollywoodzkich rezydencji, gdzie jest 20 sypialni, basen, kort tenisowy, kino i trzy domki dla gości. Ale to dom moich marzeń, wydaje mi się, że mieszkam tu od zawsze, wyparłam z pamięci poprzednie mieszkania.

Reklama