Zapendowska wielokrotnie w wywiadach podkreślała, że w Polsce nie brakuje utalentowanych wokalistów, brakuje za to twórców piszących wartościowe piosenki. Zdaniem nauczycielki śpiewu winę za to ponoszą media i ciągła pogoń za zyskami:

Reklama

Problem polega na tym, że wraz z końcem - słusznie minionej - epoki PRL-u odcięliśmy się również od rzeczy, które były w niej pozytywne. Weźmy choćby kronikę filmową, teatr telewizji czy właśnie muzykę popularną. Proste kucharki słuchały wówczas Osieckiej czy Młynarskiego, lubiły i rozumiały tę twórczość, która dziś uchodzi za trudną. Współczesne media doprowadziły do tego, że poziom intelektualny odbiorców znacznie się obniżył. Zaczął rządzić pieniądz. Myślę, że producenci sami zachęcają wykonawców: ''piszcie sami/same, będziecie więcej zarabiać''. Odpadają wówczas koszty związane z zatrudnianiem tekściarzy czy kompozytorów. - powiedziała w rozmowie z gazeta.pl

Zdaniem Zapendowskiej, również artyści mieli kiedyś więcej wyrazu i osobowości niż obecnie:

Muzyka rozrywkowa w PRL-u charakteryzowała się zresztą również tym, że popularne wówczas wokalistki, takie jak Anna German, Krystyna Prońko czy Grażyna Łobaszewska, były rozpoznawalne już po pierwszych dźwiękach. Miały zarówno warsztat, jak i osobowość. W ostatnich latach brakowało nam na rynku indywidualności, co na szczęście zaczęło się zmieniać.

Reklama

Trenerka, którą już niebawem zobaczymy w nowej edycji "Idola" przyznała, że żałuje, iż w jury nie zasiądą jak przed laty Kuba Wojewódzki i Jacek Cygan:

Przyznam, że dalej jest między nami wspomniana chemia. Ale cóż: nie ja decyduję o tym, kto pojawi się w programie.

Nowi koledzy, którzy wraz z nią będą oceniali występy uczestników, byli jednak pozytywnym zaskoczeniem:

Moim zdaniem atmosfera jest doskonała. Ogromnie mnie to zdziwiło, bo przecież jesteśmy reprezentantami kompletnie innych pokoleń: Panas (Janusz Panasewicz - przyp. aut.) jest ode mnie prawie dziesięć lat młodszy, Wojtuś Łuszczykiewicz nie ma jeszcze czterdziestki, no a Ewa Farna, to wiadomo: kompletne gówniarstwo (śmiech). Podkreślam: może jestem naiwna, ale bardzo dobrze czujemy się w swoim towarzystwie. Ostatnio, po szesnastogodzinnym przesłuchiwaniu wokalistów, którzy zgłosili się do programu, postanowiliśmy spotkać się jeszcze ''po pracy'', w nocy. To o czymś świadczy.

Będziecie oglądać nową edycję "Idola"?

Reklama