Myślicie, że świat literatury różni się od pogardzanego przez wykształconych ludzi świata szołbiznesu? Nic bardziej mylnego. Przykład? Pierwszy z brzegu. Nagroda Nike - tymi słowami zaczyna swój felieton opublikowany w o2.pl

Reklama

Karolina Korwin Piotrowska sugeruje w tekście, iż Bronka Nowicka jest ofiarą hejtu ze strony środowiska literackiego:

Debiutantka, ma w ręku prestiżową nagrodę literacką Nike, a wraz z nią 100 tysięcy złotych. I ma hejt zdumionych, oburzonych i przerażonych literatów i krytyków literackich, od morza do Tatr.

Dziennikarka jest przekonana, że w innym społeczeństwie nagły sukces nieznanej poetki wzbudziłby zachwyt i fascynację:

Reklama

Gdyby to była Ameryka, to taka Bronka stałaby się bohaterką wszystkich możliwych mediów. Byłyby okładki, wywiady, splendor. Bo to historia, jakie kochamy, niemal filmowa, wymarzona do tego, by ja opowiadać: dziewczyna w sumie znikąd, nikomu nieznana, staje się wybrańcem losu. W świecie pełnym układów i układzików, kast, środowisk, tyleż hermetycznych co niespełnionych i zadufanych w sobie, wygrywa ktoś, kogo można posądzić o wiele rzeczy, ale nie o to, że jest związany z jakimkolwiek układem.

Zdaniem Karoliny Korwin Piotrowskiej, Polacy przez swoją zawiść i zazdrość nie potrafią docenić ludzi sukcesu:

To jest smutna i zawistna Polska, a ludzie są zbyt biedni i zazdrośni w naszym pięknym kraju nad Wisłą, żeby się cieszyć czyimś nagłym, także finansowym, sukcesem. Może ja nie jestem krytykiem literackim, może czegoś nie rozumiem, ale kiedy czytam różne teksty zdumionych literatów i krytyków literackich o podobno strasznym i niesprawiedliwym werdykcie Nike w tym roku, czuję się jakbym czytała internetowe hejty na tak zwanych „znanych i lubianych”. Może jedynie składnia lepsza, ale poziom zazdrości i frustracji dokładnie ten sam. Tak, w kraju, gdzie sprzedanie pięciu tysięcy książek uchodzi za sukces, każdy, kto sprzeda więcej, staje się rozpoznawalny i stać go na bułkę z masłem - jest wrogiem.

Reklama