Krzysztof Gojdź opisał na Facebooku historię swojej pacjentki. Kobieta zaszła w ciążę na skutek brutalnego gwałtu. Na koniec zadał pytanie Małgorzacie Terlikowskiej, co sama zrobiłaby w takiej sytuacji:

Konsultowałem pacjentkę z bliznami i czarnym żwirem w skórze na kolanach. Dziewczyna chciała się ich pozbyć bo... przypominały jej brutalny gwałt na węglu w piwnicy. Oprawcą był jej ojczym. W krwawiące kolana weszły drobiny węgla i sadza. Ciążę usunęła, pozostały jeszcze blizny przypominające o traumie. Podwójnej traumie. Spytała mnie: co doktor zrobiłby na moim miejscu? Chwyciłem ją za rękę, przytuliłem ... I tu jest moje publiczne pytanie do p. Małgorzaty Terlikowskiej (i wszystkich kościelnych fanatycznek): co byś zrobiła na jej miejscu Gosiu? Co byś poradziła tej dziewczynie? Do biskupów, księży i części posłów: czy w sytuacjach potwornego gwałtu tez jesteście za rodzeniem narażając kobietę na cierpienie psychiczne? Poradzicie jej się modlić, kiedy ona straciła po tym wszystkim wiarę w Boga, ludzi i normalny świat...

Reklama

Zamiast Małgorzaty Terlikowskiej, Gojdziowi odpisał jej mąż. Redaktor naczelny "Frondy" jest przekonany, że aborcja nie była dobrym rozwiązaniem w takiej sytuacji:

Nie jestem swoją żoną, ale odpowiadam w swoim imieniu. To wstrząsająca historia. Nie ma wątpliwości. Ale aborcja w niczym tej dziewczynie nie pomogła. Ona - jeszcze przez wiele lat po tym, co się stało, będzie leczyła traumę poaborcyjną. Może będzie mogła nosić mini, może uda jej się zapomnieć o zbrodni, jakiej dopuścił się jej ojczym, ale będzie w niej zupełnie inna rana. Rana po dziecku, rana po żywym człowieku, który nie był winny zbrodni, jakiej się na niej dopuszczono. Rany psychiczne, syndrom poaborcyjny to rany, które są o wiele głębsze, niż rany psychiczne.

Reklama

Terlikowski uważa, że aborcja krzywdzi kobiety i każdy, kto zachęca je do takiego kroku, zachowuje się jak gwałciciel:

I chciałem przypomnieć doktorowi Krzysztofowi Gójdziowi i innym fanatykom aborcyjnym, że aborcja nie leczy traumy gwałtu, a radykalnie ją pogłębia. A ci, którzy sugerują kobietom aborcje po gwałcie, są w istocie ponownymi gwałcicielami, ludźmi, którzy głęboko krzywdzą kobiety. Nie jest postępowaniem humanitarnym ponowne krzywdzenie kobiety. Nie ma to nic wspólnego ze współczuciem. A ten, dość brzydki tekst, jest wyłącznie próbą emocjonalnego szantażu, tak byśmy uznali, że zamordowanie niewinnej istoty ludzkiej może pomóc innej istocie ludzkiej w rozprawieniu się z traumą.

Pod wpisem Tomasza Terlikowskiego rozgorzała gorąca dyskusja. Część komentujących przyznała mu racje, wielu jednak uznało, że gdyby gwałt dotknął jego żonę, lub córkę, publicysta z pewnością zmieniłby zdanie.

Reklama