Aktor był gościem programu Elizy Michalik w Superstacji "Nie ma żartów". W rozmowie wyraził swoje głębokie zaniepokojenie obecną sytuacją polityczną w Polsce:

Wiele osób mówi, że cofamy się do PRL-u, bo jest mnóstwo analogii. Ja się z tym nie zgadzam, ale moja diagnoza jest dużo gorsza: uważam, że to nie jest cofanie się, ale budowanie państwa autorytarnego, narodowo-socjalistycznego, żeby nie mówić trącącego faszyzmem. (...) Bardzo obawiam się, że wyborów demokratycznych w naszym wyobrażeniu może w ogóle nie być. Widząc w jaki sposób postępuje ta władza, jestem prawie przekonany, że będą manipulować przy ordynacji, że wywrócą wszystko do góry nogami. Te wybory nie odbędą się w takim kształcie, jakim sobie wyobrażamy. Cofamy się w rozwoju, gospodarka siłą rozpędu będzie sobie radzić, a biznes polski nie będzie łatwo zniszczyć, ale i tak mam wrażenie, że tej władzy szybko to idzie.

Reklama

Piotrowi Zeltowi nie podoba się to, jak obecny rząd zmienia historię:

To bardziej lęk o moje dziecko, w jakim kraju będzie żyć, jakiej historii będą go uczyć. Nie powinno być tego lęku, bo cały świat zachodni patrzy w przód, pamięta o swojej historii, ale się rozwija. My cały czas patrzymy w tył. Nowa władza zaczyna kreować nowych bohaterów, będziemy nagle czcić Żołnierzy Wyklętych, jakiegoś Łupaszkę z Podlasia. Powiedzmy sobie szczerze, że to byli bandyci. Kreowanie takich bohaterów i deprecjonowanie ludzi, którzy mieli niekwestionowany dorobek w odzyskiwaniu ludzkości jest okropne.

Reklama

Zelt nie ukrywa, że nie ma dobrego zdania na temat polityków PiS i uważa, że program "500+" to nic innego, jak łapówka:

W większości są to ludzie marni. Wiele jest miernot w tym obozie rządzącym, więc stąd takie dziwne nominacje. Obsadzanie ludzi kompletnie nieprofesjonalnych w różnych resortach tylko dlatego, że są wierni. Pan poseł Jarosław Kaczyński steruje i prezydentem i wszystkimi instytucjami w tym kraju. Specjalnie otoczył się tak miernymi osobami, tak miękkimi kręgosłupami, że ci ludzie zdają sobie sprawę, że przy nikim innym nie osiągnęliby takich zaszczytów. W związku z tym trwają przy nim. Byłoby pół biedy, gdyby tylko chodziło o to, żeby kilkoro gości się nażarło, że chodzi o przelanie pieniędzy Kościołowi, żeby przeprowadził kampanię wyborczą. Natomiast tu się dzieje rewolucja obyczajowa. 500+ w takim kształcie jest w moim pojęciu łapówką. To forma przekupstwa dla pewnej grupy społecznej. To jest pretekst do rozdawnictwa i zdobycia poparcia pewnej grupy społecznej.

Reklama