Miesiąc temu, Tomasz Karolak na profilu swojego teatru napisał, że przez wycofanie się sponsorów, będzie musiał zwolnić część ekipy, a niewykluczone, że także zamknąć teatr. Apel aktora spotkał się z różnym przyjęciem. Jedni zarzucali mu zbyt silne angażowanie się w politykę, które miało skutkować problemem ze sponsorami, inni twierdzili, że IMKA jest bardzo ważnym miejscem na kulturalnej mapie Warszawy i nie można pozwolić, by teatr został zamknięty.

Reklama

Najwyraźniej tych drugich było więcej, bowiem jak zdradził Tomasz Karolak w rozmowie z "Super Expressem", sytuacja jego teatru się poprawia:

Mamy totalne poparcie publiczności ale również wasze medialnie. I jest taka szansa, że rzeczywiste w połowie października teatr znów zacznie grac i będziemy mogli dalej realizować plany. Naprawdę ten odzew był duży. Jesteśmy w trakcie rozmów z kilkoma poważnymi podmiotami i ci sponsorzy, którzy z nami zawsze byli zostali i dalej chcąca kontynuować współpracę. Ja przecież nie prosiłem o żadne pieniądze, a ta informacja po pierwszej fazie totalnego hejtu pokazała, że jednak ludzie potrzebują sceny ambitnej, sceny która będzie bardzo dobra literaturę robiła. Wydaje mi się, że będzie dobrze. Nie chce jeszcze tego oficjalnie mówić. Jeśli tak się stanie to ja oficjalnie, prawdopodobnie napisze coś, bo też będę chciał podziękować wszystkim mediom i ludziom dobrej woli, którzy nagłośnili te sprawę.

Trzymamy kciuki, by Tomaszowi Karolakowi udało się uratować IMKĘ.