Wendzikowska wraz z rodziną na miejsce wypoczynku wybrała Sardynię. Życzliwość Włochów oraz ich zrozumienie dla rodziców z małym dzieckiem sprawiły, że celebrytka była zachwycona wakacjami:

Włosi uwielbiają dzieci - zawsze o tym wiedziałam. Ale nie spodziewałam się, że mają na ich punkcie taką obsesję. Wszyscy zaglądali nam do wózka, łapali Kornelię za rączki, za nóżki. "Bello bambini", "piccolino", "ke bella" "carino" - cały czas towarzyszyły nam pełne ekscytacji okrzyki. Kiedy wylądowaliśmy na Sardynii pracownik straży granicznej wytłumaczył mi, że niestety nie mają pokoju dla matki z dzieckiem, ale on mi oczywiście naturalnie odda swoje biuro, żebym mogła przewinąć dziecko. Wózki wyjechały pierwsze, dużo wcześniej niż reszta bagaży. Dla dziecka wszystko. Kiedy wracaliśmy i Kornelia spała w wózku na lotnisku kazali nam jej nie budzić. Wózek nie przejechał więc przepisowo przez skaner. Przeszłam z nim tylko przez bramkę, która oczywiście zapiszczała. Włoszka obejrzała wózek z zewnątrz, stwierdziła, że nic w nim raczej nie ukrywamy i poszliśmy. - zachwyca na swoim blogu Wendzikowska.

Reklama

Niestety sielanka skończyła się po wylądowaniu w Polsce. Zarówno warszawskie Okęcie, jak i rodacy okazali się mniej wyrozumiali dla matki podróżującej z dzieckiem:

Reklama

Na warszawskim Okęciu jest pokój dla matki z dzieckiem. Piękny. I co z tego? Odprawieni poza kolejką usłyszeliśmy za plecami wesołą wiązankę od rodaczki, że to jest właśnie polskie chamstwo, żeby się tak wj**** k**** w kolejkę. Przecież dziecko jest w wózku, to dlaczego nie może poczekać? W autobusie z samolotu do Terminalu wsiadłam z dzieckiem na rękach. Czy ktoś mi ustępuje miejsca? A skąd. Jeden Pan po dłuższej chwili i moim wymownym spojrzeniu zapytał: chce Pani usiąść? A na wózki czekaliśmy czterdzieści minut. Wszystkie bagaże zdążyły wyjechać, ludzie bagaże zebrać i pójść do domu. Lotnisko opustoszało i tylko trzy rodziny stały przy taśmie bagażowej numer 5A - bagaż ponadgabarytowy - czekając na wózki. Ze śpiącymi dziećmi na rękach, bo była 3 nad ranem. Pan z obsługi rozkładał ręce, nie bardzo się jednak wszystkim przejmując: dziwne, zawsze wyjeżdżają wcześniej - podsumował. Witamy w Polsce... Wolę włoskie podejście. Bez "pokoju dla matki z dzieckiem", ale pełne zrozumienia i życzliwości...- żali się Ania.

Przypomnijmy, iż mało pozytywne odczucia na temat traktowania matki z dzieckiem na lotnisku miała także Karolina Malinowska:

Reklama