Związek Piotra Zelta i młodszej do niego o 21 lat Moniki Ordowskiej, od początku budził duże zainteresowanie mediów. Aktor promieniał u boku ukochanej, a kiedy okazało się, że modelka jest w ciąży, szalał ze szczęścia. Niestety tuż po narodzinach małej Oliwii okazało się, że to nie Piotr Zelt jest jej ojcem. Ordowska za jego plecami cały czas miała romans ze swoim byłym chłopakiem i to on jest ojcem dziewczynki.

Reklama

W programie Andrzeja Sołtysika "Bagaż osobisty", Zelt zwierzył się z tego, jak ciężko mu było uporać się z tą sytuacją

Terapia po wszystkim jest konieczna. Nie robiłem tajemnicy, że potrzebowałem wsparcia specjalisty i farmakologii, żeby z tego wyjść łatwiej. Lekarz mi wytłumaczył, że to jest jak kula śniegowa. Ona się robi coraz większa. Nie ma co się oszukiwać, że samemu się z tego wyjdzie. Do wielu samobójstw by nie doszło, gdyby w tym momencie jednym jedynym znalazł się ktoś, kto by zapukał do drzwi.

Aktor wyciągnął również wnioski na przyszłość:

Na przyszłość została mi w głowie jedna rzecz: unikać złych ludzi. Czasami ludzie też na poziomie czysto emocjonalnym, obyczajowym, wrażliwości, zdolności empatii nie pasują do siebie. To jest mezalians. Ważne jest, jakie są intencje w tym wszystkim, czy twoje intencje były OK, czy były czyste, szczere. Czy to było prawdziwe uczucie? Z mojej strony było!

Reklama