Wystawiając kandydaturę Magdaleny Ogórek, partia SLD liczyła z pewnością na silne poparcie ze strony środowisk walczących o równe prawa dla kobiet. Niestety szybko okazało się, że feministki nie dały się nabrać i zaczęły krytykować kandydatkę na prezydenta.

Reklama

>>>Czytaj więcej: "Inna forma paprotki". Ostra krytyka Magdaleny Ogórek

Do głosu krytyki dołączyła także Karolina Korwin Piotrowska. Dziennikarka, która zazwyczaj zajmuje się tematyką kulturalną i show biznesową, poświęciła swój najnowszy felieton w OnecieMagdalenie Ogórek ponieważ jak sama stwierdziła, nie po to płaci w tym kraju podatki, by spokojnie znosić taki cyrk.

Nie napisałabym tego tekstu, gdyby nie to, że włączyłam telewizor i zobaczyłam płaszczącego się dobrego dziennikarza przed pewną uśmiechniętą blondzią. I trafił mnie szlag. Pani Blondzia ( mogłaby być brunetka albo ruda, kolor włosów to dodatek ) z włosem rozwianym, obowiązkowo na biało, nie miała nic do powiedzenia. Ale ów dziennikarz, szczęśliwy, że łaskawie wreszcie dała głos, że się odezwała i nie był to syntezator mowy „Iwona”, siedział przed nią jakby zobaczył objawienie. Zgłupiał ze szczęścia. Na oczach zdumionych widzów udawał, że nic się nie stało. Że wolno z ludzi tak ot, w super czasie antenowym, robić idiotów. Pomyślałam sobie, że mam dosyć.

Reklama

Korwin Piotrowska twierdzi, że oskarżeń o seksizm i antyfeminizm się nie boi, bo choć zwykle staje po stronie kobiet, tym razem nie ma na to najmniejszej ochoty. Jej zdaniem bowiem, kandydatura Ogórek może aspiracjom kobiet bardziej zaszkodzić, niż pomóc:

Od kilku miesięcy niejaka Magdalena Ogórek udowadnia, że dawanie praw wyborczych kobietom mogło jednak być pewnym błędem. Że było jak koszmarny chichot historii. Że był to szatański plan po to, aby nawet takie jak ja, zaprzysięgłe zwolenniczki uczestniczenia kobiet w życiu publicznym, zaczęły pukać się w czoło i w duchu mówić, idź może jednak babo do garów.

Korwin Piotrowska na kandydatce SLD nie pozostawia suchej nitki:

Reklama

Mamy oto panią, która mimo, że długo próbowała, to nie została top modelką. Nie została też Miss, choć próbowała. Nie została też wybitną aktorką i karierę skończyła na graniu ogonów w serialach. Nie została też osobowością telewizyjną, choć gorsze od niej gwiazdami w telewizji zostają. Za to została, jak królik wyciągnięty z kapelusza, kandydatką na Prezydenta RP. Są o niej newsy na Pudelku, w Gazecie Wyborczej i w tabloidach. Dla każdego coś miłego. Magdalena Ogórek uśmiecha się do mnie grymasem żony ze Stepford z bilbordów na mojej trasie do pracy. Czasem nawet coś powie. Zwykle bez ładu i składu, a do tego drewnianym głosem i z kamienną twarzą.(...) Pani Ogórek dokonała rzeczy niewiarygodnej. W ciągu kilku miesięcy została wreszcie gwiazdą, o czym marzyła bezskutecznie od lat.

Zdaniem dziennikarki, nawet po przegranych z kretesem wyborach, Magdalena Ogórek znajdzie dla siebie miejsce w show biznesie:

Na razie Fenomenalna Blondzia robi zawrotną karierę i wszyscy udają, że nic się nie stało. Jak nie uda się jej zostać Prezydentem, zawsze jest dla niej miejsce w „Tańcu z gwiazdami”. Ewentualnie jakiś epizod w „Warsaw Shore”. Niech robi sobie, co chce. Byle nie za moje podatki.