Agnieszka Szulim już raz wypowiedziała się na temat swojej pracy dla TVP. Prezenterka powiedziała wówczas, że u nowego pracodawcy najbardziej podoba jej się to, że nie musi być "nadętą pindą przy kwiatku". Te słowa wzbudziły oburzenie wśród takich legend polskiej telewizji, jak Krystyna Loska, czy Bogumiła Wander.

Reklama

Ostatnio Szulim udzieliła wywiadu magazynowi "Viva!", w którym po raz kolejny wspomina Telewizję Polską, jako dość sztywne i bardzo formalne miejsce pracy:

Ludzie nie myślą o tym, że w TVP jednak pracujesz w pewnych ramach, przynajmniej kiedyś tak było. Nie wyjdziesz poza nie. Musisz się raczej do tego dostosować, niż zmieniać. Wtedy może byłam bardziej ugrzeczniona na potrzeby pracy niż teraz, ale w gruncie rzeczy cały czas staram się być sobą. Mam wrażenie, że w sumie wszystko mi wolno, więc niewolnicą nie czuję się na pewno. Kiedyś było gorzej. Na początku mojej pracy w TVP obowiązywały dość sztywne reguły. Pracowała ze mną kostiumograf, miałyśmy całą listę wyznaczników. Nie może być dzianina, bo dzianina na antenie znaczy, że jesteś nieelegancka. Musiała być marynarka lub żakiet. Oczywiście żadnych t-shirtów, dżinsy też nie. Wsadzili nas w jakieś mundurki, takie panie w garsonkach. Naprawdę, pamiętam takie czasy.

W TVN Agnieszka Szulim cieszy się większą swobodą i może dowolnie kreować swój wizerunek.