Wypadek samochodowy, w którym Weronika Rosati doznała kontuzji nogi, miał miejsce we wrześniu 2013 roku. Samochód, który prowadził Piotr Adamczyk zjechał z drogi i wpadło do rowu. Aktor wyszedł z tego zdarzenia bez szwanku, niestety jego partnerka wylądowała w szpitalu z poważnym urazem.

Reklama

>>>Czytaj więcej: Wypadek Adamczyka i Rosati. Aktor stanie przed sądem?

W najnowszym numerze magazynu "Viva!" Rosati wspomina te dramatyczne wydarzenia. Aktorka przyznaje, że przez długi czas do niej samej nie docierało, jak poważny jest jej stan i że kontuzja w znacznym stopniu zaważy na jej planach zawodowych:

Jeszcze przed operacją, na bardzo silnych lekach przeciwbólowych i uspokajających pytałam lekarza, czy w takim razie, skoro nie mogę lecieć do Stanów za 3 dni to mogę za tydzień. W ogóle do mnie nie docierało, że moje życie zmieniło się diametralnie. I chyba jeszcze nie do końca potrafię to zaakceptować, dlatego cały czas sobie myślę, że może to jest sen i on zaraz minie. Od czasu wypadku nie robię żadnych postanowień. W ciągu jednej sekundy moje życie wywróciło się do góry nogami. Jestem zupełnie inną osobą niż byłam półtora roku temu.

Reklama

Złamanie nogi okazało się bardzo poważne. Mimo upływu tak długiego czasu, Rosati wciąż nie udało się wyleczyć kontuzji, co więcej, niebawem czeka ją kolejna operacja:

Były różne przekłamania na temat tego wypadku, a chcę powiedzieć, że miałam bardzo poważny uraz. Wiadomo było, że będzie wymagał leczenia przez dłuższy czas. Przeszłam dwie operacje, które wycięły mnie z życia: gips, kule, rehabilitacja. A teraz czeka mnie jeszcze jedna operacja. I muszę powiedzieć, że to kompletnie zmienia perspektywę. Teraz jestem sto razy bardziej ostrożna. Nauczyłam się, że jutro nie jest pewne. Jednego dnia mam rolę, a drugiego nie ma nic, bo produkcja nie ma dla mnie miejsca, albo złamałam nogę.

Na szczęście, w rehabilitacji i powrocie do formy, Rosati pomaga ukochany, Piotr Adamczyk. Za opiekę nad córką, aktorowi dziękowała nawet mama Weroniki, Teresa Rosati.

>>>Czytaj także: Teresa Rosati do Adamczyka: Dziękuję Ci bardzo! Zapewniam, że bardzo Cię lubię