Kostrzewski o swoich wrażeniach odnośnie Radosława Majdana opowiedział w rozmowie z "Faktem". Ojciec Małgorzaty Rozenek zdradził, że nowy zięć zaskarbił sobie jego sympatię głównie przez to, jak wspaniale opiekuje się jego wnukami:

Reklama

Może nie to, że jestem zazdrosny, ale jednego razu było mi bardzo przykro. W poprzedni piątek Małgośka nie wyrobiła się, dzwoni do mnie i mówi: „Słuchaj, musisz odebrać dzieci ze szkoły”. Obydwaj chodzą do francuskiej szkoły, a dokładnie Stasio do szkoły, a Tadziu do przedszkola. Jest 15.30, wyskoczyło mi spotkanie i wiem, że ja też nie zdążę. Dzwonię więc do Radka i proszę go o pomoc. Słyszę z drugiej strony, że nie ma sprawy. W efekcie jednak zdążyłem i razem podjechaliśmy pod szkołę. Wchodzimy tam, no i Tadzio już biegnie. Ja odruchowo wyciągam ręce do niego, bo jestem pewien, że on do mnie skoczy, a on skacze Radkowi na ręce i mówi: „Radziu, jak ja cię kocham!”. W tym momencie wiedziałem już, że to jest najlepszy człowiek, który może pomóc wpłynąć bardzo pozytywnie na moje wnuki. Dlatego jestem mu wdzięczny. Ludzie mu złą mordę przytwierdzili. Wiele było opiekunek do tych dzieci, bo Małgosia nie dawała rady. Do żadnej z nich, łącznie z ostatnią, nie miałem takiego tysiącprocentowego zaufania jak do Radka. Tylko on im da taką radość, jestem przekonany, że to świetny człowiek. On to udowodnił. To nie jest na pokaz i nie trwa 2-3 miesiące! Co więcej, Radek bez mrugnięcia okiem zostaje z chłopcami i rezygnuje ze swoich spraw, jak coś nam wypada. Który mężczyzna byłby skłonny do czegoś takiego? Na pewno nie każdy. Jest to bardzo dobry człowiek, świetnie zajmuje się dziećmi i pięknie oddziałuje na nie emocjonalnie. Uczy je, co jest w życiu ważne. Byłem bardzo zdziwiony, myślałem, że potrwa to tydzień, miesiąc, pół roku i koniec, a to trwa cały czas. Widzę, jaką mu to radość sprawia - tłumaczy.

Kostrzewski ma jednak świadomość tego, że Radosław Majdan musi sprawdzić się nie tylko jako ojciec dla jego wnuków, ale także jako życiowy partner jego córki:

Jestem przekonany, że Radek Majdan będzie dla moich wnuków doskonałym ojcem. Ale czy dla mojej córki będzie jednak lepszym mężem od Jacka? Tego nie wiem. To dla mężczyzny bardzo trudna rola. Bo tu nie chodzi o to, by żona dbała o ognisko, a mąż przynosił zwierzynę. Trzeba się wspierać i uzupełniać. Jeżeli tylko Radosław będzie odpowiedzialny – a trzeba kilka lat, by to stwierdzić – to wtedy można mówić o tej doskonałości - zapewnia.

Reklama

Na pytanie, co sądzi o marzeniach Majdana związanych z własnym potomstwem, ojciec Małgorzaty Rozenek odpowiada:

Daj Boże, żeby mu z Małgosią się spełniły te wszystkie marzenia. To moje zdanie jest niepopularne, ale jeżeli mamy do czynienia z człowiekiem, który tylko nosi spodnie, to w małżeństwie może być różnie. Bycie ojcem to inna odpowiedzialność. Moja teza jest taka, że tam, gdzie małżeństwa się rozbijały, to podstawową winę zawsze przypisywałem mężczyznom. Znam historię Radosława w tym zakresie, choć to może o niczym nie świadczyć. Ale też pozytywnie mnie zaskoczył. Zawsze bowiem do białej gorączki mnie doprowadzali mężczyźni, którzy po rozwodzie opowiadali, jakie to ich małżonki były straszne. On sobie nigdy na to nie pozwolił. Zawsze pozytywnie mówił o kobietach, które z nim w jakimś okresie były blisko. To świadczy o nim jako mężczyźnie. Chłopak ma swoje lata, to już nie jest 20-latek. Pewne rzeczy dostrzegł, zobaczył, na czym ten blichtr polega.

Wygląda na to, że Radosławowi Majdanowi udało się zdobyć sympatię i zaufanie teścia.