Okazuje się, że powodem dla którego Hanna Lis postanowiła wystosować bardzo konkretny apel do tabloidów, były ostatnie plotki dotyczące jej dzieci. Jeden z brukowców opublikował bowiem informację, jakoby córki dziennikarki, planowały w przyszłości wyemigrować z Polski. Zdaniem Hanny Lis, ta wyssana z palca plotka, miała na celu przedstawienie jej jako matki, która nie wychowała swoich dzieci w duchu miłości do ojczyzny:

Reklama

Tak, jest mi przykro. Tak, jestem zła. I pełna wątpliwości. Właśnie polemizuję z brukowcem i cytującym idiotyzmy brukowca wydawnictwa Bauer portalem, bardzo pieskim w nazwie. Skąd wątpliwości? Bo przecież z brukowcem polemizować niby nie warto. Bo przecież polemizując z głupotą, głupotę się nobilituję. A jednocześnie, gdy powielane masowo idiotyzmy zostawia się bez odpowiedzi, pozwalamy, by definiowali nas nikczemnicy. Tego nie chcę. Więc odpowiadam tym, którzy w tym “newsie” usiłują przemycić insynuację, że oto zgniła kosmopolitka hoduje kolejne pokolenie anty-polaków, którzy polskością gardzą. - pisze zbulwersowana Hanna Lis na łamach natemat.pl

Dziennikarka zapewnia także, że rewelacje tabloidu są nieprawdziwe:

Wyjaśniam zatem, iż moje dzieci zamierzają “opuścić kraj” już w niedalekiej przyszłości. W niedzielę jadą na wycieczkę szkolną do Berlina. To są jedyne plany wyjazdowe, o jakich ze mną rozmawiały. Nie planują studiów za granicą, na razie planują pomyślnie dobrnąć do końca sesji egzaminacyjnej w pierwszej i trzeciej klasie gimnazjum. Nie wiem, czy kiedyś zechcą zamieszkać za granicą, nie sądzę. Mam nadzieję, że zostaną tu w Polsce, bo to ich, mój, nasz kraj. Kraj piękny i dumny, kraj szlachetnych ludzi o wspaniałej historii. Mam nadzieję, że będą tutaj budować Polskę swoich marzeń. Polskę otwartą, niewykluczającą, silną, nowoczesną. Ta budowa trwa już 25 lat i – jeśli wierzyć słowom Baracka Obamy – całkiem nieźle nam wychodzi.

Reklama

Na koniec, wyraźnie zirytowana, w dobitny sposób zabrania brukowcom pisać o jej córkach:

Drodzy właściciele i redaktorzy wszelkiej maści brukowców: publikujcie sobie insynuacje i kłamstwa na mój temat, robicie to przecież od lat, przecież taka jest natura tego waszego interesiku. Ale łapy, pióra i aparaty fotograficzne precz od moich dzieci. To nie wasz – to słowo chyba rozumiecie – biznes.

Co sądzicie o tekście Hanny Lis? Czy taki apel poskutkuje, czyt tylko nakręci tabloidy do dalszego zajmowania się życiem prywatnym dziennikarki?