O wywiadzie Kuby Wojewódzkiego i Mikołaja Lizuta, jaki pojawił się w najnowszym numerze "Newsweeka", zrobiło się głośno, zanim jeszcze ujrzał on światło dzienne. Wszystko za sprawą listu otwartego, jaki do redaktora naczelnego tygodnika, wystosował sam Wojewódzki. Showman zarzucił Tomaszowi Lisowi, iż na okładce zamieścił zdjęcie, którego on nie zaakceptował. Kuba nazwał dziennikarza "małym handlarzem, dymającym kolegów". Redakcja "Newsweeka" szybko odpowiedziała na te zarzuty, przedstawiając swoją wersję wydarzeń, w której to Wojewódzki był kapryśnym celebrytą, z którym nie można było się porozumieć. Cała afera była szeroko opisywana w mediach, jednak zadziwiająco mało uwagi poświęcono samej rozmowie z Wojewodzkim, jaka znalazła się wewnątrz numeru.

Reklama

O przeczytanie wywiadu pokusiła się Karolina Korwin-Piotrowska. Jej zdaniem, Wojewódzki powinien być wdzięczny Lisowi za przykuwającą uwagę okładkę, bowiem sama rozmowa jest bezwartościowa:

Przeczytałam wywiad z KW w Newsweeku i jest mega beznadziejny, zalany womitem pustosłowia i onanizmem, dramatycznie nudny i chyba lepiej ciszej nad tą trumną, po co ten dym? Powinien podziękować Lisowi, że z takiej kupy okładkę zrobił, bo to aż wstyd. Aż mi gorączka skoczyła. - napisała na Facebooku Karolina Korwin-Piotrowska.