Pati Sokół z kontrowersyjną "ozdobą" na twarzy pojawiła się na oficjalnej premierze komedii Juliusza Machulskiego "AmbaSSada". Choć na uroczystości zjawiło się wiele gwiazd, w tym sami twórcy i aktorzy filmu, to ona przykuła niemal całą uwagę mediów.

Reklama

Po publikacji jej zdjęć przez niemal wszystkie portale, niektórzy zastanawiali się, czy swastyka na twarzy była zaplanowaną prowokacją, czy też desperacką próbą zrobienia wokół siebie medialnego szumu przez celebrytkę, która od dłuższego czasu bezskutecznie próbuje przebić się w mediach. Zdecydowana większość komentarz, ostro skrytykowała jednak Sokół, za ignorancję, bezmyślność, głupotę i brak poszanowania historii.

Ona sama, postanowiła więc zabrać głos w tej sprawie. Na swoim blogu prowadzonym w serwisie natemat.pl. napisała:

Otóż, najpierw zaskoczę wszystkich, którzy uznali mnie za nazistkę: nazistką nie jestem.

A teraz zszokuję: jestem żydówką!

Reklama

I znam historię mojej rodziny oraz mojego kraju. Znam także podejście Rodaków do historii. I, w istocie, jest ono odmienne od mojego. My, Polacy, tak bardzo dotknięci różnymi tragediami, mamy dużą potrzebę zadośćuczynienia i wyrównania rachunków. Pytanie, czy jest to konieczne i przede wszystkim możliwe, zostawiam tym, którzy tę potrzebę odczuwają. Ja mam inną. Idąc za takimi autorytetami jak: Pan Juliusz Machulski czy Pani Anne Applebaum, wybieram dystans i spokój. Uśmiech i teraźniejszość. I, w moim odczuciu, nie neguje to znajomości historii. Wręcz przeciwnie. Ja mam jej bardzo silną świadomość. Idąc tym tropem: świadomość historii powoduje, że mogę ŚWIADOMIE się do niej ustosunkować. I, albo się w niej pławić i dać jej zdominować moje podejście do życia albo oddać jej hołd pozwalając historii być historią. Nie fiksując się na nieszczęściu.

Dalej, celebrytka wyraża swoje uznanie dla filmu Juliusza Machulskiego "AmbaSSada":

Reklama

Nie mówię: niech nie powstają filmy historyczne. Nie mówię: zapomnijmy i kpijmy z historii. Ale mówię: niech także obudzi się w nas radosny świr, który, żeby nie zwariować- pomimo wszelkich przeszkód- potrafi się zdystansować. Moja swastyka to podkreślenie mojej aprobaty do dystansu pokazanego w filmie, puszczenie oka do puszczającego oko pana Machulskiego. II wojny światowej nie było. Hitler zginął 1 września 1939 r. Świat jest piękny, Warszawa niezniszczona. A swastyka konsekwentnie jest synonimem szczęścia i pomyślności. Taki epizod marzycielski. Tyle.

Na zakończenie Pati Sokół przeprasza tych, których jak zapewnia, niechcący uraziła:

Proszę o wybaczenie tych, którzy nie znając treści filmu oraz moich intencji, odebrali mój manifest pochopnie. Nikogo nie chciałam urazić. Wręcz przeciwnie. Uwierzmy w dobre intencje i dajmy tej naszej smutnej historii być wreszcie historią. Dziękuję za uwagę.