Hurlak była gościem programu "Pytanie na śniadanie". Pretekstem do wizyty aktorki w porannej audycji TVP, było wydanie jej książki, zatytułowanej "Nawrócona wiedźma". Osłupionym prezenterom, celebrytka opowiedziała o swojej niezwykłej historii:

Reklama

Nie byłam opętana, tylko zniewolona. Opętanie jest dużo wyższym stadium. Dwa lata temu zorientowałam się, że coś jest nie tak. Wpadłam w czarną magię jak miałam 5 lat. Jedno kłamstwo sprzedał mi diabeł, że umiem rozmawiać ze zmarłymi. Jak do małego dziecka przychodzą zmarli to traktuje to on jako normę, to były zmarłe osoby, które ja znałam. Teraz wiem, że to pewnie diabeł i demony podszywały się pod te osoby. Jednak najgorsze rzeczy, zaczęły się później. Jak miałam 9-10 lat to pojawiły się na polskim rynku przedruki zachodnich gazet dla młodzieży - z horoskopami, wróżbami, talizmanami. I ktoś może powiedzieć, że to bzdury i można się tym zająć na żarty, ale teraz już wiem, że nie ma zabawy z diabłem, on się nie zna się na żartach. Przez takie zabawy można się otworzyć na działanie złego ducha - opowiadała.

Poważne problemy aktorki zaczęły się w momencie, gdy jeszcze w szkole podstawowej dostała podręcznik do czarnej magi. Jak wyznała Hurlak, wciągnęła się w te praktyki, ponieważ kolejne zaklęcia z podręcznika działały. Dopiero w dorosłym życiu, aktorka zorientowała się, że z jej życiem dzieje się coś złego:

W moim wypadku przyszedł Jezus i walnął mnie ostro w łeb. Ale walnął mnie tragedią w życiu czyli największy dramat mojego życia okazał się błogosławieństwem dla mnie. Człowiek, który zrobił mi największą krzywdę w życiu był tą ręką Jezusa, która uderzyła mnie w głowę. To jest książka ku przestrodze dla rodziców, żeby nie pozwalać dzieciom czytać i bawić się książkami, zabawkami związanymi z magią - przestrzega.

Reklama

Patrycja Hurlak opowiedziała także, w jaki sposób trafiła do egzorcysty:

Do egzorcysty trafiłam przez przypadek, bo ja bym na to nie wpadła, że powinnam się do kogoś takiego udać. Wracałam do Warszawy, GPS mi zwariował i trafiłam pod klasztor we Włocławku. Weszłam tam, bo już wiedziałam, że Bóg mnie prowadzi, bo o to go prosiłam i okazało się, że tam w konfesjonale siedzi ojciec Franciszkanin, który był egzorcystą i tam przeżyłam swój pierwszy egzorcyzm. Dostałam spokój serca, ja przez 32 lata życia, nie wiedziałam, że istnieje szczęście. Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.