Choć Wenecja nie jest mała, oboje oczywiście dali przyłapać się fotoreporterom "Faktu". Przytuleni i uśmiechnięci spacerowali w okolicach placu św. Marka i pozowali na parapecie hotelowego okna.

Reklama

Świeżo upieczeni państwo młodzi przyznali, że miasto zakochanych to tylko przystanek w ich podrózy, a niebawem zawitają do Paryża. Poetycka i nie dająca się schematom żona byłego premiera przyznała, że opierała się przyjazdowi do miasta na wodzie: "Wcześniej wahałam się, czy w ogóle tam jechać, bo twierdziłam, że wszystkie inne miejsca są lepsze od tego tak rozreklamowanego i zaludnionego turystami. Jednak doznałam miłego zaskoczenia” - napisała na blogu.