Szkot, który mieszka wraz z rodziną w Los Angeles, każdego dnia obserwuje na ulicach poprawione twarze. Rezultaty zabiegów najwyraźniej nie robią na nim najlepszego wrażenia.

- Niedawno jechałem na lotnisko i po drodze widziałem kobietę z obandażowaną twarzą - opowiada McGregor. - Wyglądało to strasznie. Nie zoperuję się ani nie wstrzyknę sobie botoksu. Moja żona także jest temu przeciwna. Niedawno ktoś proponował mi zabieg, bo mam zmarszczkę między brwiami, ale ja odparłem: "Jestem aktorem, a twarz to moje narzędzie pracy".

Reklama

Dorobek Szkota zamyka dramat "Perfect Sense".