Aktorka, która po roku studiowania postanowiła zakończyć naukę, zaprzeczyła, jakoby powodem jej odejścia było nękanie ze strony innych studentów.

- To kompletna bzdura, nie czułam się prześladowana nawet przez chwilę - oświadczyła gwiazda. - W kampusie nikt nigdy nie poprosił mnie autograf. Raz urządziłam imprezę dla ponad stu osób i żadna z nich nie umieściła nawet jednego zdjęcia na Facebooku. Owszem, czasami słyszałam na korytarzu komentarze typu "10 punktów dla Gryffindoru", ale gdybym po czymś takim się załamała, byłabym żałosna. Przecież od tylu lat żyję pod obserwacją mediów.

Reklama

Powiem wam, dlaczego odeszłam. Uświadomiłam sobie niedawno, że wypierałam rzeczywistość. Szukałam normalności w szkole, a sama przed sobą nie potrafiłam przyznać, że jestem sławna, że moje życie nigdy nie będzie normalne. Teraz staram się zaakceptować to, kim jestem i co niesie dla mnie przyszłość w branży filmowej.

Od 15 lipca polscy widzowie będą mogli podziwiać Emmę Watson w filmie "Harry Potter i insygnia śmierci: Część 2".



Reklama