Chihuahua o wdzięcznym imieniu Jaws jest ostatnim żyjącym psem z grupy 7 zwierząt, które posiadał aktor. Rourke znalazł go w schronisku niedługo przed tym, gdy czworonóg miał zostać uśpiony.

- Pamiętam, że właściciel schroniska powiedział mi: "Nie, nie, tego nie będziesz chciał, zamierzamy go uśpić" - wspomina gwiazdor. - Jaws warczał i pluł na mój widok, a ja próbowałem go uspokoić. Chciałem go pocałować, ale zostałem ugryziony nad wargą. Lekarz musiał mi założyć dwa szwy. W schronisku myśleli, że ich pozwę do sądu, ale mi zrobiło się głupio, bo ten pies był malutki - chociaż strasznie bolało. Pół godziny później powiedziałem im więc, że go biorę.

Reklama

Dorobek Mickeya Rourke zamyka dramat "Passion Play".