Kto mógł, uciekał za miasto, żeby jakoś przeżyć upał. Tak też zrobili państwo Tuskowie, których podejrzał "Fakt". Korzystali z pięknej pogody na swojej działce. Bulwarówka opisuje, że szef rządu ćwiczył "brzuszki", a potem wylegiwał się na słońcu. Z kryminałem w ręku.

Reklama

Okazuje się, że premier ma sposób nawet na taki upał. Przed powrotem z działki polewał długo zimną wodą swój samochód, by nie wsiadać do niego, jak do nagrzanej do czerwoności konserwy.

>>> Zobacz więcej: Tak się smaży Tusk