Piosenkarka daje się we znaki lekarzom i pracownikom Promises Clinic, gdzie miała leczyć się z uzależnienia od alkoholu. Ostatnio stwierdziła, że jej załamanie nerwowe jest wynikiem depresji poporodowej, a nie problemów z alkoholem i narkotykami. Chce nawet na stałe opuścić klinikę, bo - jej zdaniem - leczą ją nie na to, co trzeba - donosi pudelek.pl.

Reklama

Britney ciągle pakuje się w tarapaty. Nie dość, że cięgle trzeba jej pilnować, to gwiazda nie chce uczestniczyć w zajęciach terapii grupowej i łamie zasady przebywania w ośrodku. Nie robi sobie nic z zakazu rozmawiania przez telefony komórkowe, a ostatnio bez pozwolenia wyszła poza teren kliniki. Pojechała do sklepu zrobić sobie zakupy.

Niepokorna gwiazda czuje się oszukana. Jest wściekła na swoją rodzinę i menedżera za to, że namówili ją na podjęcie leczenia.