Wróćmy jednak do źródła. Ponad rok temu Stachursky postanowił poszukać pomocy w przerwaniu złej passy. Trafił do specjalistów od zdejmowania złych uroków - grupy Antylicho. Tak na stronie "magików" wypowiadał się artysta:
"Gdzieś około 2 lata temu pojawił się u mnie okres wielkich niepowodzeń i to praktycznie w każdej dziedzinie życia. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że to nie może być przypadek i musi za tym kryć się coś poważnego. Z moich informacji i przeczuć wywnioskowałem, że prawdopodobnie jestem ofiarą uroku, uroków lub może nawet... klątwy.
Zwróciłem się o pomoc. Była to tarcza ochronna, zwana >>Tarczą Miłości<<. Powiem szczerze... było warto! Jestem pod wrażeniem tej właśnie ochrony i każdemu ją polecam. Ze swego miejsca mogę potwierdzić i polecić profesjonalne umiejętności zespołu >> Antylicho<<".
Wzrost poziomu uduchowienia wpłynał na całe życie wokalisty. Wtedy pojawił się pomysł odrzucenia tradycyjnego pożywienia na rzecz mistycznej paszy z kosmosu. Teraz Jacek naprawdę przestał jadać, o czym opowiada brukowcowi "Na żywo":
"Ludzie nie są jeszcze przygotowani na informacje, że energia słoneczna może być wykorzystywana na wiele sposobów. Także jako pożywienie. Ale są tacy, którzy potrafią funkcjonować w totalnej zgodzie z naturą. Zdarza mi się nie jeść przez 7, czasami 14 dni. Na razie próbuję dowiedzieć się, na ile mogę sobie pozwolić".
Szczerze podziwiamy. A co Jacek najbardziej lubi w kosmicznych posiłkach?
"Najwspanialsze jest pokonywanie barier. Korzystanie z ponad tysiącletnich doświadczeń mędrców musi być dla nas zbawienne, nie można tego bagatelizować. Zawsze staram się o wszystkim przekonać na własnej skórze, bo nie lubię informacji z drugiej ręki. Dzięki feng shui wprowadziłem wiele pozytywnych zmian w swoim życiu. Naprawdę warto korzystać z tej wiedzy".
Po Jacku widać, że dieta złożona z energii nie wpływa korzystnie na figurę.