Książę został oprowadzony po olbrzymiej destylarni przez Petera Gordona, potomka Williama Granta z piątego pokolenia. Karol oglądał destylatory i pojemniki ze składnikami, które nadają ginowi wytrawny smak: jagodami jałowca, kolendry, arcydzięglem. "Chciał się dowiedzieć o procesie destylacji i pochodzeniu roślin" - opowiadał dziennikarzom Xavier Padovani, ambasador wyrabianej przez firmę marki Hendrick's Gin. "Mówił, że pije od czasu do czasu gin martini. Powąchał szklankę Hendricka, popróbował i przyznał, że mu smakowało. Był bardzo miły". Książę wnikliwie o wszystko wypytywał, chciał nawet spróbować surowego spirytusu: "Odradziliśmy mu, bo to 70-procentowy alkohol" - dodał jeden z pracowników destylarni.

Reklama

William Grant założył swój alkoholowy biznes w 1886 roku. Jego firma znana jest dziś właśnie z ginu Hendrick's, a także whisky typu single malt Glenfiddich i Balvenie oraz mieszanej Grant's. W Girvan znajduje się jedna z pięciu destylarni firmy.